Fajny ten las na Choszczówce, nawet jest parę sympatycznych pagórków. Niestety sporą wadą jest wszędobylski piach w szczególności na bardziej stromych podjazdach, przynajmniej dla mnie nie do podjechania.
Zdjęcie dziwnej kopuły na terenie budowanej oczyszczalni ściekow "Czajka"
Miała być laitowa wycieczka z Tarchomina na Stare Miasto. W drodze powrotnej postanowiłem pojechać wzdłuż Wisły od Mostu Gdańskiego do Grota-Roweckiego. Początek od strony Zoo był całkiem przyjemny, wymyty gruz z wału dawał wrażenie jazdy po górskim szlaku, później zaczęło się błotko, coraz większe i większe. Jechałem do momentu, aż koło całkowicie mi się zaklinowało od błota, efekt widoczny na zdjęciu. Aby dostać się do wału musiałem brnąć w błocie i wodzie do kolan z rowerem nad głową, do tego obsiadło mnie miliard komarów, póki co tej trasy nie polecam...:)
Sobotę zaplanowałem mocno rowerową, razem z koleżanką postanowiliśmy wybrać się nad Wkrę. O 10 zajechałem swoją "kometą" pod dom Magdy,co byśmy razem popruli na dworzec Warszawa Żerań. Następnie perłą polskiego kolejnictwa czyli EN57 wybraliśmy się do Pomiechówka. Całym sercem polecam wszystkim bikerom tą egzotyczną podróż. Korzystając z możliwości chciałbym pozdrowić panów meneli, którzy z takim zapałem pili ciepłą wódkę, nieomal się pobili a potem spali przytuleni do siebie. Po niespełna godzinnej podróży (odcinek 30 km!) dotarliśmy do celu. Chcieliśmy przejechać niebieskim szlakiem w górę Wkry, niestety szlak w pewnym momencie się urwał wśród gałęzi i innych chaszczy pozostawionych przez ostatnią powódź. Alternatywna trasa prowadziła asfaltem przez sympatyczny lasek do wsi Goławice. We wsi zrobiliśmy skok w bok aby dotrzeć do XIV fortu zewnętrznego kręgu umocnień twierdzy Modlin. Mając tylko słabej jakości czołówkę i aparaty fotograficzne weszliśmy do środka. Po przejściu jakiś 50 m w niemalże całkowitych ciemnościach usłyszeliśmy niepokojące piszczące i zgrzytające dźwięki. Należały one do niewielkiej kolonii nietoperzy podwieszonej do sufitu fortu. Złowieszcze odgłosy tych myszy ze skrzydłami skutecznie odwiodły nas od dalszej eksploracji fortu. Następnie ruszyliśmy nad Wkrę, gdzie zrobiliśmy sobie dłuższy przystanek na kąpiel w rzece i totalny relaks z piwkiem wśród trawy. Pod wieczór wróciliśmy do Pomiechówka i pociągiem do Warszawy.